Znana psycholog z KUL Zenomena Płużek postulowała, żeby każdy kryzys, z jakim przychodzi nam się mierzyć, przeżywać z nadzieją. Oczekiwanie na nową rzeczywistość wyłaniającą się z kryzysu powinno odbywać się z ufnością i zawierzeniem Bogu. Pisała, że nie wysiada się z pociągu, który pędzi z dużą szybkością przez Maria Rotkiel, psycholożka znana szerszej publiczności z programu "Dzień dobry TVN", poinformowała, że jest chora. Jej stan zdrowia jest na tyle poważny, że uniemożliwia jej codzienne Prof. Janusz Czapiński, psycholog. Najbardziej medialny psycholog w kraju. Zawsze zorientowany, co się dzieje w kraju i na świecie, w połowie pytania już wie, o co chodzi – i potrafi wyjaśnić dlaczego. Komórkę ma zawsze włączoną, wypowiada się niemal w każdych okolicznościach (w domu, na ulicy, w sklepie). Rondo ONZ 1, Warszawa. Poradnia Harmonia ul. Narbutta 83, Warszawa. Poradnia Harmonia ul. Kopernika 21/2, Warszawa. Poradnia Harmonia ul. Lublańska 34, Kraków. Sprawdź na Portalu Pacjenta. Psycholog dziecięcy pomoże w zrozumieniu, skąd biorą się kłopoty lub konkretne zachowania dziecka i wyznaczy odpowiednie metody terapii. W epoce #MeToo wiele mówi się o tym, żeby powstrzymywać się w stosunku do współpracowników przed wypowiadaniem nawet niewinnych żartów podtekstem z seksualnym. Tymczasem ukazało się badanie, według którego swobodny flirt w pracy jest skutecznym sposobem na redukcję stresu. O komentarz do badań poprosiliśmy w Dzień Dobry TVN znaną psycholog, Marię Rotkiel. Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Magia nagości, skąd tyle kontrowersji? Program zadebiutował w Polsce 3 września na kanale ZOOM TV. "Magia nagości" to reality show zaczerpnięte z Wielkiej Brytanii. Show pojawiło się też w Rosji, Portugalii, Wietnamie, Finlandii, we Włoszech. Uczestnicy programu muszą być odważni, bo pokazują widzom swoje nagie ciało. Zupełnie nagie! W każdej rundzie odsłaniają kolejne części ciała, zaczynając od dołu. Ich ciało ocenia inny uczestnik, który wybiera jednego kandydata, z którym pójdzie na randkę. W reality show występują mężczyźni oraz kobiety. Na casting może przyjść każdy: - Nasz program jest otwarty na osoby o każdej orientacji, tworzymy go w duchu tolerancji LGBTQ+. Nastawiamy się na różnorodność - płeć, orientacja czy wiek uczestnika nie ma dla nas znaczenia. Program prowadzi aktorka znana z serialu "Ranczo" - Beata Olga Kowalska. Nadawca "Magii nagości" już musi zapłacić 20 tys. złotych kary. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oceniła, że show prezentuje sceny i treści uprzedmiotawiające kobiety i mężczyzn oraz przedstawiania ich w roli obiektów seksualnych, a przez to narusza ludzką godność obu płci. Pierwszy taniec Julii Królikowskiej. Tak wyglądało wesele aktorki ZOBACZ: Tak rozpieszcza były Herbuś. Gwiazdor Polsatu na wakacjach z 20-letnią pięknością Zmienili mu imię, ale fani go przejrzeli. Bohater "Magii nagości" ujawnia, co dzieje się za kulisami 34-letni Krzysztof Rydzelewski to uczestnik programu, który wybierał kandydata spośród innych mężczyzn. W rozmowie z Plejadą ujawnił, co dzieje się na planie show. W "Magii nagości" wystąpił pod imieniem Ksawery. Widzowie go jednak rozpoznali i byli zdezorientowani. Uczestnik wyjaśnia sprawę: - Mam trzy imiona, Krzysztof Wiktor Xavier, więc sobie pomyślałem, że Xavier jest dość niecodzienne, dlatego postanowiłem, że pod takim wystąpię w programie. Nie ma tu żadnej manipulacji. To ja zaproponowałem to osobom z produkcji, a oni na to przystali. Rozumiem jednak osoby, które były trochę zmieszane, bo trochę zmieniłem się na przestrzeni lat i faktycznie nie wszyscy byli pewni, czy to ja. Wcześniej znali mnie chociażby z "Mam talent!", "X Factora" czy "Must Be the Music". Uczestnik miał wsparcie rodziny. Wyznał, że na planie mógł liczyć również na psychologa: - Tak, podczas nagrań byli z nami psycholodzy, lekarze, cała obsługa medyczna, a po nakręceniu odcinka miałem rozmowę z psychologiem, który pytał mnie o moje emocje i chciał wiedzieć, jak się czuję. Pod tym względem wszystko było rewelacyjne! Uczestnik "Magii nagości" oczywiście nie mógł zdradzić zarobków za udział w show. Wspomniał jednak o tym, że kwota rekompensuje trzy dni pracy. Pierwszego dnia nagrywał swój występ muzyczny, drugiego kręcił tzw. "wizytówki", a trzeciego program w studio z prowadzącą. Mężczyzna stwierdził, że nikt nie czuł dyskryminacji na planie, choć nagim osobom w kabinach było zimno, bo nie są ogrzewane. Sonda Magia nagości. Polska. Czy oglądacie nowe show? Chętnie udziela się w mediach. 1 / 7 źródło KAPiF Maria Rotkiel Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia Opublikowano: 2013-06-22 16:23:46+02:00 · aktualizacja: 2013-06-22 22:04:50+02:00 Dział: Lifestyle Lifestyle opublikowano: 2013-06-22 16:23:46+02:00 aktualizacja: 2013-06-22 22:04:50+02:00 fot. wikimedia, licencja CC O metodach wychowawczych stosowanych przez Dorotę Zawadzką w reality show „Superniania” i o tym, czy takie programy w ogóle mogą w jakikolwiek sposób pomóc rodzicom, opowiada w rozmowie z portalem Janusz Wardak z Akademii Familijnej. Ostatnio, za sprawą publikacji "Tygodnika Powszechnego" w mediach zrobił się spory szum wokół Doroty Zawadzkiej. Rodziny, które kilka lat temu zgłosiły się do programu „Superniania” skarżą się, że w czasie tego reality show były łamane prawa ich dzieci, choćby przez pokazywanie ich nago albo przedstawianie jedynie najgorszych zachowań. Zgadza się pan z takimi zarzutami? Janusz Wardak: Na pewno mogło do tego dojść, ale tak naprawdę jest to temat szerszy. Istotne jest to, że robiono show z wychowywania dzieci. Jest taka pokusa w mediach, a szczególnie w TV, żeby pokazywać coś co jest sensacyjne, dlatego takie tematy trzeba w programie uprościć i wtedy porusza się tylko kwestie szokujące. Formuła takiego programu zawsze naruszy prawa dziecka, albo pokaże rodzinę w złym świetle. Czyli program „Superniania” bardziej szkodził zamiast pomagać? Tak, a jego kolejną wadą jest to, że pokazuje, iż większość problemów jest banalnie prosta do rozwiązania, wystarczy tylko pooglądać telewizję albo poczytać jakieś poradniki, i że są tacy superspecjaliści, którzy wiedzą wszystko o wszystkich rodzinach. A tak naprawdę, to wygląda zupełnie inaczej. Rodziców trzeba wzmacniać, a taki program, w którym do domu wkracza nagle jakiś ekspert jest zawsze poważną ingerencją w życie tej rodziny i nie zmienia jej, to jest tylko taka zmiana na pokaz. A co z etyką zawodową, czy psycholog powinien w ogóle uczestniczyć w takim programie, w którym dzieci są pokazywane z jak najgorszej strony? Kiedy psycholog robi z siebie szołmena, to wychodzi ze swojej roli i staje po przeciwnej stronie. Nie wierzę, żeby ten program, w takiej formule, komukolwiek pomagał. Jego celem było zrobienie show, a nie rozwiązanie czyichś problemów. Dziwi mnie to, że Dorota Zawadzka brała w tym udział, ale jak widać skutecznie się na tym programie wypromowała, zaczęła pisać książki i stała się hiperekspertem od wszystkiego. No właśnie, ostatnio Dorota Zawadzka została nawet jednym z doradców premiera Donalda Tuska... I z niezwykłą pewnością siebie mówi jakie to posyłanie sześciolatków do szkół jest cudowne i fantastyczne, a osoba rzetelna powinna co najmniej wskazać na to, że jest to sprawa złożona. Przecież tu w grę wchodzi bardzo wiele czynników, przede wszystkim to, czy szkoła jest odpowiednio przygotowana, a ona mówi np. w spotach reklamowych, które promują ten pomysł, że to jest wręcz zbawienie dla dzieci. To zupełnie nie do pogodzenia z wiedzą psychologiczną, bo w tej sprawie można co najmniej mieć wątpliwości, a sprzeciw jest też mocno uzasadniony. A czy pokazując dzieci od najgorszej strony, program mógł wręcz zniechęcić młode małżeństwa do posiadania potomstwa? Bo jak się zobaczyło takiego małego "potwora" w TV to naprawdę można było się przestraszyć rodzicielstwa... Mogło tak być, ja mam cały czas przed oczami dosyć paskudną, reklamę prezerwatyw, która swego czasu krążyła w internecie. Pokazano w niej właśnie takie rozwydrzone dziecko, które tarzało się po podłodze w supermarkecie i krzyczało wniebogłosy złe, że rodzic nie chciał kupić mu jakiejś zabawki, a ojciec w żaden sposób nie potrafił go opanować. Na końcu spotu pojawiała się konkluzja: "używaj prezerwatyw, nie miej dzieci." Trudno powiedzieć jaki skutek wywiera pokazywanie takich scen, w których dzieci są przedstawiane w tak złym świetle. Na pewno daje ludziom do myślenia, że wychowanie dzieci to jest coś niezwykle trudnego. Jak powinno się więc mówić o takich problemach? Powinniśmy pokazywać rodzicom, że można sobie poradzić, ale nie z pomocą supereksperta z telewizji, no bo ile rodzin może sobie na takiego eksperta pozwolić? Rodzice po przemyśleniu sprawy, jeśli ze sobą rozmawiają, mogą sobie z tym poradzić, a jeśli zobaczą, że faktycznie się da, to decydują się na kolejne potomstwo. Trzeba pomagać rodzicom, tylko w inny sposób, nie przez telewizję. I nie sądzę, żeby ten program komukolwiek pomógł. Niektórzy mówią, że program „Superniania” bardziej pokazywał jak tresować dzieci, a nie jak je wychowywać. To wina formatu tego programu. W telewizji nie da się pokazać długich rozmów z rodzicami, budowania relacji, wspólnych wyjść, spędzania razem wolnego czasu, dłuższej zabawy, czyli pewnego procesu. Da się pokazać tylko jakiś fragment, wycinek – szybka akcja, po której jest źle, pojawia się problem, przychodzi ekspert i jest lepiej. A z doświadczenia naszej Akademii Familijnej wiemy, że to wymaga czasu, nasze kursy trwają nawet kilka miesięcy, bo wiemy, że żeby nastąpiła realna zmiana, to potrzebny jest czas. W ciągu dwóch tygodni nie da się odmienić rodziny i to faktycznie, trochę przypomina tresurę. A było w tym programie coś dobrego? Kilka rzeczy było pozytywnych, w paru odcinkach można było obejrzeć, jak superniania stosowała takie podstawowe, praktyczne narzędzia psychologiczne i widz mógł na tym skorzystać. Zupełnie niezłe były np. rady dotyczące złych nawyków żywieniowych – tu bardzo celnie były pokazane błędy. rozmawiał mk Publikacja dostępna na stronie:

znana psycholog z telewizji